single-image

5 powodów, dla których warto zapisać dziecko do przedszkola

Aleksandra Broda

Mamy, które w ubiegłym roku, we wrześniu „posłały” swoje dzieci do przedszkola, wiedzą, z czym to się „je”. Zapewne część z nas zrezygnowała, inne z nas są bardzo zmęczone ciągłymi chorobami, a pozostałe z nas od pewnego czasu zaczynają dostrzegać zalety pójścia dziecka do przedszkola. Wiem, że wielkimi krokami zbliża się marzec i wiele mam zastanawia się, czy posłać dziecko do przedszkola.

Na wstępie zaznaczę tylko, że my pierwszy raz (odpukać!) mamy ciągłość w chodzeniu do przedszkola. Dopiero teraz mam wrażenie, że jakoś sytuacja zaczyna się stabilizować pod względem chorób, ale jak to „wywalczyłam”, co zrobiłam, że moje dziecko przestało tak bardzo chorować, napiszę w następnym artykule, jeśli macie na to ochotę.

Pomimo tego, że choroby w pierwszym roku mogą uprzykrzyć życie dziecka, zmienić całkowicie plany rodziców i wystawić wszystkich domowników na próbę, decyzja o tym, żeby wysłać trzylatka do przedszkola, była jedną z najlepszych decyzji, jaką do tej pory podjęliśmy. Oto pięć powodów, dla których moim zdaniem warto to zrobić.

1. Kontakt z rówieśnikami

Trzylatek jest żądny przygód i w tym wieku potrzebuje już intensywniejszego kontaktu z innymi dziećmi. Niestety, zabawa na placu zabaw, nawet najdłuższa, nie jest tak wartościowa, jak kontakt z tak złożonymi, innymi małymi osobowościami przez kilka godzin. Na początku widziałam lekki szok w oczach córki, kiedy zobaczyła, że każde dziecko jest inne. Przedszkole uczy dziecko jeszcze więcej pokory i empatii. Teraz córka nie tyle, że potrafi dogadać się z każdym (myślę, że jest jeszcze na to za mała), ile intensywnie próbuje. Nie tylko w przedszkolu, ale i poza nim.

2. Piosenki, wierszyki, tańce, swawole

Zawsze z córką wymyślam wiersze i piosenki. Ale dopiero kiedy córka przyszła z przedszkola i zaczęła śpiewać piosenki z układem tanecznym, to poczułam, że to właśnie to. Ucząc się w grupie, dziecko jest bardziej chętne i zaangażowane. W domu wszystko może rozproszyć, a w przedszkolu to świetna zabawa, w której biorą udział wszystkie dzieci.

3. Duże uroczystości małych ludzi

Pasowanie na przedszkolaka, dzień pluszowego misia, dzień kredki — w przedszkolu świętuje się wszystko. Ja nie mówię, że w domu nie można też świętować, ale odnoszę wrażenie, że dzieci przeżywają to między sobą bardziej. Ekscytują się tym. Są szczęśliwe. Właśnie dzisiaj wręczyliśmy mojej mamie zaproszenie na przedstawienie z okazji Dnia Babci. Wcześniej nauczyłyśmy się trochę rymowanki z zaproszenia. Przeczytałyśmy to prawie razem. Moja mama i ja płakałyśmy jak bobry ze wzruszenia.

4. Nauka samodzielności i obserwacja innych

Trzylatek, nawet po kilku miesiącach w przedszkolu nie nauczy się wszystkiego. Często potrzebuje jeszcze pomocy przy toalecie, myciu rąk i przy ubieraniu się. Nie zmienia to jednak faktu, że pewne pozytywne nawyki przenosi do domu. W domu próbuje sam wkładać buty, rozbierać się do kąpieli i wspomina o koleżankach, które już to potrafią i zna na pamięć imiona tych, którzy jeszcze tego nie robią. Wydaje mi się czasami, że dzieci podświadomie w przedszkolu uczą się takiej zdrowej, naturalnej rywalizacji. Chociaż nie wiem, czy to dobre słowo. Dzieci w przedszkolu nawzajem się inspirują. O, to tak.

5. Rodzice mogą poznać bardziej swoje dziecko

Na samym początku naszej przygody z przedszkolem, byłam świadkiem, jak moja córka krzyczała na wychowawczynię. Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że jednak są pewne braki, jeśli chodzi o wychowanie mojego dziecka. Tłumaczyliśmy, uczyliśmy, prosiliśmy. Efekt? Znaczna poprawa potwierdzona przez wychowawczynie. Teraz, jeśli pojawią się kolejne problemy z zachowaniem córki, będziemy o tym wiedzieli i pracowali nad tym. Niestety, niektórych rzeczy nie jesteśmy w stanie zobaczyć, kiedy dziecko jest w domu.

Przedszkole w żaden sposób nie zaburzyło nam relacji. Ona cały czas się pogłębia, a ja z każdym dniem widzę kolejne plusy tej decyzji. Przede wszystkim jednak dostrzegam wielką chęć pójścia mojego dziecka do przedszkola. Oczywiście, bywają dni, w których ciężko nam wstać, a córka mówi, że nie chce iść. A za chwilę się pakuje i pyta: „Kiedy idziemy?!”.

Warto było przetrwać pełen wzlotów i upadków moment adaptacji. Ciągłe choroby nieco zrujnowały nasz budżet i organizację, ale myślę, że naprawdę warto. Niestety, niektórych rzeczy nie unikniemy, zwłaszcza jeśli chodzi o choroby.

To moje osobiste zdanie wynikające z doświadczenia i obserwacji. Rozumiem, że możesz mieć inne, dlatego koniecznie napisz komentarz, jak wyglądało to u Ciebie.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)