single-image

Logopedia w czasach kwarantanny

Aleksandra Broda

Zapewne nikt z nas nie spodziewał się, że niemal z dnia na dzień zmieni się nasze życie rodzinne i zawodowe. Koronawirus, kwarantanna, pozamykanie placówek oświatowych zmieniły zupełnie formę pracy, także terapeutycznej.

Nauczyciele, specjaliści prześcigają się niemal w pomysłach, jak dotrzeć do swoich uczniów i podopiecznych, aby nie stracić kontaktu, a co za tym idzie postępu w edukacji czy terapii, a także po prostu więzi.

Praca online

Minister Edukacji z satysfakcją stwierdził podczas konferencji prasowej, że ponad 90 % szkół w Polsce prowadzi nauczanie zdalne, uczniowie i nauczyciele odnaleźli się w nowej formie edukacji i materiał jest realizowany.  Kto ma dziecko w szkole i korzysta z ministerialnej platformy, ten wie, jak na prawdę to nauczanie wygląda i ile jeszcze do nadrobienia zarówno w materiale edukacyjnym, jak i technologii komputerowej.

Jednak terapia to trochę co innego niż podstawowa edukacja dziecka, którą ewentualnie uzupełni i nadrobi w innym terminie. W terapii liczy się ciągłość i systematyczność. Każda bowiem przerwa jest krokiem wstecz, trudnym do nadrobienia i znacznie wydłużającym proces terapeutyczny.

Co  zatem mają zrobić specjaliści? Myślę, że dość trudną pracę muszą wykonać, zwłaszcza logopedzi, którzy powinni dobrze widzieć i słyszeć swoich pacjentów i być przez nich dobrze widzianymi i słyszanymi. Zakup dobrego mikrofonu, kamerki, oświetlenia to tylko aspekt techniczny, aczkolwiek ważny dla jakości pracy.

Warunki domowe

O wiele łatwiej mają ci specjaliści, którzy  nie posiadają własnych dzieci lub mogą je przekazać drugiemu rodzicowi pod opiekę, choć obecna sytuacja zawodowa i praca zdalna zdecydowanie nie ułatwia tego typu rozwiązań, zwłaszcza, gdy jest w tych samych godzinach. A praca online z pacjentem, który słyszy zza ściany krzyki dzieci terapeuty, jest mało komfortowa, nie mówiąc już o stresie samego prowadzącego zajęcia.

Podobnie jest też z drugiej strony, gdy małego pacjenta, na przykład logopedycznego roznosi energia i nie jest on w stanie usiedzieć pół godziny przed komputerem, zwłaszcza, gdy jego rodzeństwo akurat ogląda bajkę  i słychać jej dźwięki zza ściany. Albo gdy maluchowi akurat chce się spać, jeść, pić, siusiać… i nie ma on ochoty na zajęcia w tym akurat momencie, choć normalnie logopedię lubi, a za swoją panią logopedą wprost przepada.

Materiały do pracy

Praca z dzieckiem on line nie może być kolejną wersją telewizora, tylko aktywnością, która wciągnie dziecko i zajmie na tyle, żeby w spokoju mogło owocnie spędzić ten czas.

Co terapeuta, logopeda musi zatem zdziałać, aby uatrakcyjnić zajęcia? Kreatywność specjalistów jest nieskończona, zatem tworzą materiały, rysunki, karty pracy, gry planszowe, kolorowanki, aby zajęcia przypominały po części te gabinetowe, gdzie zazwyczaj zasób materiałów jest spory.

Przed zajęciami terapeuta wysyła materiały rodzicowi i  tu może pojawić się przeszkoda. Nie wszyscy rodzice posiadają drukarkę w domu, a punkty ksero zostały zamknięte.  A jeśli mają drukarkę, nie zawsze  “kolorową”, więc część pięknych, pieczołowicie wyszukiwanych przez terapeutę, kolorowych obrazków jest szaroczarna.

Rola rodzica

Odkąd zostały zamknięte szkoły rolę nauczycieli przejęli rodzice. I z pewnością poradzą sobie z tym zadaniem, o ile w gąszczu codziennych obowiązków i pracy zdalnej znajdą na to czas ( Może rola nauczyciela zostanie wreszcie doceniona w naszym kraju ?). Czy jednak rodzic może stać się terapeutą dla własnego dziecka? Czy rozpozna dobrze, czysto wyartukułowaną głoskę od tej sprzed terapii? Czy prawidłowo oceni pracę artykulatorów podczas  ćwiczeń i nie dołoży się jeszcze do pogłębienia ” międzyzębówki ” dziecka ?  A wymagać od rodzica, żeby znał się na wszystkim jest pozbawione sensu i przecież nie o to w edukacji czy terapii chodzi.

Rozwiązania

Rozwiązania widzę dwa. Zadowolić się tym, co jest na obecną chwilę i robić to, co się da albo … nie robić nic, traktując ten czas jako tak bardzo wyjątkowy, że można sobie odpuścić terapię.

Drugiego rozwiązania nie polecam, gdyż nie wiadomo, ile czasu zajmie walka z wirusem i sytuacja nadzwyczajna w naszym kraju.  Choć kusi nas trochę lenistwo i chodzenie w piżamie do południa, lepiej jednak zachować jakiś rytuał dnia, w którym znajdzie się też czas na logopedię.

Co do pierwszego rozwiązania oczywiście nie mam wątpliwości, że lepiej zrobić tyle, ile można niż nic, dbając o to, aby praca terapeutyczna była systematyczna i nie stanowiła dla dziecka powodu do frustracji.

  • Dobrym sposobem jest nagranie przez rodzica filmiku lub tylko dźwięku z wypowiedziami dziecka i przesłanie go specjaliście. On usłyszy, zobaczy to, jak dziecko zachowuje się i mówi w mowie spontanicznej, która jest naturalna i pokaże, czy terapia online zmierza w dobrym kierunku.
  • Aby dziecko zmotywować do systematycznej pracy, można zrobić kartę motywacyjną z naklejkami. Kiedy dziecko naklei ulubioną nalepkę, będzie miało poczucie dobrze wykonanej pracy i też będzie chciało uzbierać ich jak najwięcej.
  • Do ćwiczeń oddechowych można wykorzystać, podobnie jak w gabinecie, kubek, słomkę, chusteczkę, piłeczkę pingpongową, wszelkie wiatraczki, ale też można z dzieckiem zaśpiewać piosenkę. To świetne ćwiczenie oddechowe, rytmiczne i artykulacyjne jednocześnie, sprawiające przy tym sporo radości.
  • Progres w rozwoju mowy dziecka będzie również następował podczas czytania ( samodzielnego lub rodzica). Wzbogacanie słownictwa i nauka ortografii z pewnością wyjdzie z korzyścią dla ucznia.
  • Dobrze też pograć z dzieckiem w gry planszowe, zwłaszcza powiązane merytorycznie z pracą terapeutyczną. Ważne, aby rozmawiać i aby dziecko mówiło więcej niż milczało przed tabletem lub telefonem, grając w gry.
  • Rozwojowe dla mowy jest lepienie z plasteliny, modeliny, masy solnej, wydzieranie, wyklejanie, wszelkie prace ręczne, które stymulują pracę mózgu, a  w tym ośrodek mowy.
  • I na koniec pozostawione słuchanie muzyki, która może towarzyszyć w tle. Muzyki nieprzypadkowej, z radia, przerywanej reklamami, lecz wcześniej wybranej. Oczywiście polecam muzykę spokojną, relaksacyjną, jak również utwory Mozarta, które wpływają pozytywie na pracę mózgu. Słuchanie muzyki to przede wszystkim trening słuchowy, zwłaszcza jeśli pobawimy się z dzieckiem w odgadywanie np. czy ten dźwięk był wysoki, czy niski, jaki instrument go wykonał, czy to melodia smutna czy wesoła? To podstawowe ćwiczenia dla słuchu.

Pamiętajmy jednak o zachowaniu umiaru we wszystkim, aby dziecka nie przestymulować, nie zmęczyć i nie zniechęcić do terapii  w tym trudnym dla wszystkich czasie.  Dzieci rozumieją kwarantannę na  swój sposób, traktując często pobyt w domu jako czas odpoczynku, bo z tym  przede wszystkim kojarzy się dziecku dom.

 Kamila Posobkiewicz – logopeda

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)