single-image

O dużych problemach małych dzieci

Aleksandra Broda

Jakie ty możesz dziecko mieć problemy? Że zupa nie smakuje, że koleżanka zabrała zabawkę? Przecież to nic. Nie masz też się czego bać. A ty, synku? Mówiłam Ci tyle razy, że masz się nie przejmować, kiedy ktoś Cię wyzywa. Po co w ogóle martwisz się, że ktoś Cię nie zaakceptuje? Chcesz żyć na pokaz? Nie zawracajcie głowy. Wasze problemy to bzdury.

Przyznaj się, ile razy płacz Twojego dziecka był według Ciebie w ogóle nieuzasadniony? Że upadło, że czegoś nie chciało lub się bało? Jeśli masz starsze dziecko, ile razy powiedziałaś do niego: „Przestań się przejmować”, kiedy opowiedziało o swoich wątpliwościach lub smutkach. Niestety nie pamiętamy większości lęków, które towarzyszyły nam w dzieciństwie i w okresie dojrzewania. To z jednej strony normalne, że problemy naszych dzieci wydają się błahe. Z drugiej strony jednak takie podejście może być tragiczne w skutkach.

Co my mamy w tych kieszeniach? Kredyty, dom na głowie, pracę, niesatysfakcjonujące relacje, zmęczenie… Ale to są tylko problemy dorosłych. Wiadome jest, że dzieci mają zupełnie inne, dostosowane do ich wieku lęki i smutki. Człowiek jest istotą, która dąży do szczęścia i satysfakcji życiowej, a wszystko, co staje na drodze, jest nazywane problemem. I jasne jest, że dzieci też dążą do szczęścia. Młodszym w poczuciu spełnienia może przeszkodzić zepsuta zabawka (która w okresie dzieciństwa ma wartość sentymentalną i pełni funkcję bezpieczeństwa), a starszym może zburzyć cały świat brak porozumienia z rówieśnikiem. Jest takie bardzo trafne przysłowie: „Nie mierz wszystkich swoją miarą”. Ja powiedziałabym to tak: „Nie mierz problemów dzieci swoją dorosłą miarą”. Bo dziecko ma swój świat, który dopiero poznaje. A nastolatek, poznał go już na tyle, że zaczyna się w nim gubić. A brak doświadczenia życiowego, hormony i w ogóle cały okres dojrzewania jest bardzo trudny.

Dzieci potrzebują dorosłych rodziców, owszem. Ale rodzice, aby być dorośli, potrzebują empatii. Przypomnij sobie, jak wielki wydawał Ci się sklep, który po czasie okazał się małym osiedlowym sklepikiem. Przypomnij sobie, jak bardzo martwiłaś się, kiedy ktoś powiedział Ci coś niemiłego. Przypomnij sobie te wszystkie potwory, których się wtedy bałaś. I miejsca, których nigdy nie chciałaś przekroczyć. Z dziećmi trzeba rozmawiać, a ich problemy brać na poważnie. Tylko w ten sposób zbudujemy silną relację, która zaowocuje w przyszłości. I nie ma, że: „To nie problem przecież!”. Zamiast tego: „Rozwiążemy go. Rozumiem i Ci pomogę”.

Świat dzieci i nastolatków jest pełen wzlotów i upadków. Tak samo, jak nasz. Dzieci na nas liczą.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)