single-image

Płacz dziecka – każdy jest inny. Każdy jest ważny.

Aleksandra Broda

Kolejny trudny tydzień za nami. Powoli opadamy z sił i mamy ku temu powody. Zapewne większość rodziców przeżywa teraz parabolę różnych uczuć. Nasze uczucia wpływają na dzieci, które też nie mają lekko. I o ile my, płaczemy cichutko, wycierając każdą łzę w rękaw i od razu poprawiając rozmazany tusz, to dzieci w swoim płaczu są bardziej emocjonalne. Płacz dziecka, niezależnie od jego wieku, w czasie, kiedy jesteśmy zmęczeni, wpływa na nas czasami drażniąco.

Z tego powodu albo krzyczymy na dziecko, albo je ignorujemy. Zdarza się, że odpowiadamy dość niestosownie: „No i na co ty teraz płaczesz?”. Nawet widziałam dzisiaj filmik pewnego ojca, który, jak jego córeczki płaczą, to prześmiewczo zaczyna również płakać. Znalazł sposób? Znalazł, ale to nie jest śmieszne. Jest to krzywdzące. Robimy różne dziwne i przykre rzeczy, kiedy jesteśmy zmęczeni i sfrustrowani. I o ile mamy prawo popełniać błędy, to nie powinniśmy dawać sobie na nie pozwolenie. Nie, jeśli chodzi o płacz naszych dzieci. Wiem, że osiągnięcie tego czasami nie jest możliwe, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi, ale starajmy się, bardzo, bardzo, traktować płacz dziecka poważnie.

Dzieci chcą nam dużo rzeczy przekazać przez swoje emocje. Nigdy nie zapomnę, jak doszło z moją córką do sprzeczki słownej, a ta w celu rozładowania swoich uczuć, rzuciła we mnie dość ciężką zabawką i zaczęła przeraźliwie płakać. Gdybym potraktowała to jako agresję w moją stronę i chciała odpowiedzieć tym samym, niczego bym jej nie nauczyła. Wiedziałam jednak, że to wołanie o pomoc. Nie oczekujmy od kilkulatka, że będzie umiał wyrazić swoje emocje w każdej sytuacji. Płacz potraktowałam jako: „Mamo. Nie umiem poradzić sobie z nerwami”. Nie powiedziałam więc nic, żeby nie wpakować jej w jeszcze większe poczucie winy. Ona wiedziała, że jej złość mnie skrzywdziła. Mocno ją przytuliłam. A kiedy już się uspokoiła, powiedziałam, że rozumiem, ale proszę, aby starała się nie rzucać w nikogo i w nic przedmiotów. Płaczu jej nie zabroniłam, a nawet i tupnięcia nogą. Bo całkowicie ją rozumiem, a takich emocji jak płacz, czy gniew, nie traktuję jako złe emocje.

Dzieci potrafią mieć taki dzień, że cały czas o coś płaczą. Wiem, że to trudne. Ale musimy uczyć się stawiać w sytuacji dziecka i przede wszystkim radzić sobie z tymi uczuciami. Radzić nie znaczy jednak tłamsić. Radzić to znaczy wspólnie wynajdywać przyczynę złego samopoczucia i dążyć do tego, aby to złagodzić. Dziecięcy świat jest całkiem inny niż nasz. To piękne. Ale każdy smutek, niezależnie od wieku, jest czymś bardzo ważnym. Widzę moją córkę i wiem, jak ważne są dla niej ulubione zabawki. Kiedy jedna się zepsuje, to ona płacze. Dla niej to ważne tak samo, jak dla mnie laptop do pracy. Kiedy dziecko zaczyna płakać, kiedy prosimy, aby coś zrobiło, to ono nie płacze dlatego, że mu się nie chce. A nawet jeśli mu się nie chce, to warto rozmawiać. Nie złościć się. Podobnie jest z bólem, którego dziecko nie do końca rozumie. Dla nas to tylko zadrapanie, a dziecko się po prostu boi. Ma do tego prawo. Dzieci płaczą, kiedy są znudzone, zawiedzione, głodne lub czegoś nie rozumieją. Dzieci płaczą z wielu powodów, które my możemy nazywać kaprysem.

Dzieci, przez swój płacz, mówią nam bardzo, bardzo dużo rzeczy. Ale czy my będziemy chcieli dowiedzieć się jakie to, zależy tylko od nas. Z czasem, być może będzie mniej tych „płaczów”, ale tylko dlatego, że dziecko będzie umiało otwarcie powiedzieć, co się stało. Ale to my, musimy ich tego uczyć, a zacząć musimy od nieignorowania.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)