single-image

Powrót matki na ścieżkę zawodową. Jak wygląda naprawdę?

Aleksandra Broda

Myślę, że wrzesień i październik są najgorszymi miesiącami dla mam, które postanowiły pierwszy raz wysłać dzieci do żłobka i przedszkola. Dlaczego? Otóż powrót na ścieżkę zawodową po urlopie macierzyńskim, czy wychowawczym jest niesamowicie trudny. I to wcale nie przez wzgląd na wdrażanie się, lecz przez wzgląd na choroby dzieci.

Z kim zostawić chore dziecko?

Kiedyś było tak, że dziećmi opiekowali się dziadkowie, ciocie, sąsiedzi na emeryturze. Dzisiaj taki system odchodzi do lamusa. Mamy, które postanowiły wrócić do pracy, ponoszą ciężar związany z natychmiastowymi wręcz urlopami i L4. I chociaż zdarzają się sytuacje, w których to ojcowie dzielą się opieką nad chorym dzieckiem, to nie oszukujmy się – wciąż są to rzadkie przypadki. Wynika to zazwyczaj ze specyfiki pracy, większych zarobków, czy też czysto logicznych powodów.

A dzieci, zwłaszcza te żłobkowe i przedszkolne w jesieni i w zimie biją dosłownie rekordy chorób. Rozmawiałam ostatnio z pewnym lekarzem, który powiedział, że dziecko przedszkolne zachoruje średnio 20 razy w roku!

Powrót do pracy, a ciągłe choroby dziecka

Kobieta, która zatrudnia się w nowej pracy, czy też wraca na stare stanowisko we wrześniu, już po kilku dniach ma w swoim domu chore dziecko. I wtedy pojawia się pierwszy dylemat: dzwonić po rodzinie i szukać opieki, czy zaryzykować i wziąć L4, o ile w ogóle zdążyła podpisać jakąkolwiek umowę. Tata? Może uda mu się wziąć L4 na dziecko, ale przecież nie może on ciągnąć go w nieskończoność. A dziecko, wydaje się, w nieskończoność choruje. Koło się zamyka.

Jak to wygląda od strony pracodawcy?

Jesteśmy tylko ludźmi. Nie możemy się oszukiwać, że jakikolwiek pracownik, który co najmniej raz, czy dwa razy w miesiącu nie może przyjść do pracy, jest pożądany na rynku. Czasami przez jednego pracownika i jego nagłą nieobecność, cały plan pracowniczy i cała logistyka dosłownie siada. I jeśli miałabym być szczera, to jako matka, zdaję sobie sprawę z tego, że matka wchodząca lub wracająca na rynek pracy może pomimo wielkich chęci i zapału, po prostu zawieść.

Pracujące matki należy wspierać

Opłacenie opiekunki bardzo często jest po prostu niemożliwe przez wzgląd właśnie na finanse. Rodzina nie zawsze może pomóc. Powrót matki do pracy to w większości przypadków ciągłe kombinowanie, wiele wyrzeczeń i wewnętrzny niepokój: zarówno o zdrowie dziecka, jak i o utracenie stanowiska.

Uważam jednak, że matki pracujące należy wspierać. I wydaje mi się, że mogłoby istnieć mnóstwo rozwiązań ze strony Państwa, które usprawniłyby ten proces. Rozwiązań, które ułatwiłyby nie tylko pracę matkom, lecz również ich pracodawcom. Ale o tym opowiem już innym razem. A wy, matki pracujące, jakie rozwiązania na ten temat byście widziały?

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)