single-image

Tata „od Święta” z własnego wyboru

Aleksandra Broda
Chociaż rozwód lub rozstanie rodziców wiąże ze sobą konsekwencje, to dziecko zawsze potrzebuje obojga rodziców. Kiedy silne emocje związane z rozstaniem już opadną, warto pomyśleć o podziale opieki nad dzieckiem z uwzględnieniem przede wszystkim jego dobra. Niestety, jak twierdzą psychologowie i prawnicy- dorośli rzadko kiedy potrafią stanąć na wysokości zadania, żeby dziecko łączyła więź zarówno z mamą, jak i z tatą.

Zdarza się tak, że matka specjalnie utrudnia kontakty ojca z dzieckiem, a panowie często zrezygnowani, poddają się. Taka postawa jest oczywiście niewłaściwa, ponieważ na drodze sądowej można dociec swoich praw i cieszyć się możliwością regularnych kontaktów z dzieckiem. Dzisiaj jednak zajmiemy się nieco inną sytuacją- kiedy to ojcowie dla własnej wygody chcą ograniczyć kontakty z dzieckiem do minimum. Jest to niestety często spotykana sytuacja w Polsce, którą widzą nie tylko sędziowie i prawnicy, ale również psychologowie, którzy bardzo się tym zjawiskiem niepokoją.

Nie układało nam się już od dobrych paru lat. Nigdy nie mogliśmy dojść do porozumienia nawet w błahych sprawach. Terapie, rozmowy- nie przynosiły skutku i w końcu powiedzieliśmy dość. Zawsze wydawało mi się, że partner angażuje się w swoje rodzicielstwo (mamy kilkuletnią córkę), chociaż nie raz narzekał jak mu ciężko i źle, bo jak twierdził “ma też inne obowiązki”. Chcieliśmy dojść do porozumienia jeszcze zanim złożymy wniosek do sądu, więc zapytałam go o kwotę alimentów i o dni, w których chce widywać się z córką. Jakie było moje zdziwienie, kiedy napisał mi, że chce spędzać z nią co drugi weekend! W tamtej chwili runął mój cały Świat- mam wykształcenie pedagogiczne, więc wiedziałam, że córka strasznie na tym ucierpi. Nie można nikogo zmusić do kontaktów z dzieckiem, więc odpuściłam. Trochę czasu musiało minąć, zanim uświadomiłam sobie, że ojciec chce się po prostu wymigać od opieki nad dzieckiem. Jeszcze więcej czasu zajęło mi zrozumienie, że wolę już chyba to, niż jakby miał się zajmować córką na „odczep się”. Z czasem córka zaczęła traktować spotkania z tatą jako przykry obowiązek- straciła do niego zaufanie i mam wrażenie, że nie ma między nimi żadnej więzi.” – zwierza nam się Gosia.

Sędziowie i prawnicy przyznają, że ojcowie, gdyby tylko chcieli- mogliby nawet walczyć z pozytywnym skutkiem o to, żeby dzieci z nimi mieszkały. Jedni nie robią tego, bo zdają sobie sprawę z tego, że to mama jest najważniejsza w życiu dziecka. Drudzy z kolei niechętnie przyznają, że taki układ jest odpowiedni, bo wreszcie mają czas na swoje pasje. Warto zaznaczyć, że istnieją również ojcowie, którzy do samego końca, nawet wbrew woli matek- egzekwują jak największą liczbę czasu spędzonego z dzieckiem. Sąd pomimo powszechnej opinii zawsze kieruje się dobrem dziecka. Tymczasem ojcowie nie walczą, bo wreszcie mogą odetchnąć od codziennych obowiązków. To z kolei jest niezdrowe dla dzieci- one czują się odtrącone przez jednego z rodzica.

Chociaż matki niekiedy mają dziecko za kartę przetargową, a rzadkie widywania się z dzieckiem traktują jak karę dla byłego partnera- to można to udowodnić w sądzie, trzeba tylko chcieć i umieć sprawy załatwiać tak, żeby żaden maluch na tym nie ucierpiał. Jest to niezwykle trudne, ale warte tego wszystkiego. Mało osób wie, że sąd może nawet skierować rodziców na terapię, która pozwoli im nabrać dystansu i zrozumieć, że najważniejsze jest dobro dziecka.

Jeśli jednak to ojciec nie wykazuje chęci na częstsze widywania się z dzieckiem, trzeba to zaakceptować. Chociaż na drodze sądowej można rozstrzygnąć wiele sporów, między innymi o to, że tata uchyla się od obowiązku utrzymywania kontaktów z dzieckiem- trzeba zastanowić się, czy warto? One widzą i czują niechęć ze strony rodziców, lepiej jest im to zaoszczędzić. Wierzymy, że ojcowie zdają sobie sprawę z tego, że są potrzebni w życiu swoich dzieci i pomimo rozstania z matką, będą dbać o więź i ją pielęgnować.

 

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)