single-image

„Wstydzę się swoich rodziców i tego, że jestem biedny”.

Aleksandra Broda

Dzieci wstydzą się różnych rzeczy. Te najmniejsze dostają rumieńców, kiedy ciocia chce się z nimi przywitać. Nieco starsze czują wstyd, kiedy coś im się nie uda. Okazuje się, że już siedmiolatkowie potrafią odróżnić „bogatych” od „biednych” oraz sami określają, do jakiej grupy należą. Z początku nie robi im to różnicy, ale z czasem zaczynają wstydzić się swojego statusu społecznego, rodziców, a także samych siebie. Czy da się odróżnić normalny, występujący u każdego wstyd, od tego niezdrowego spowodowanego naciskiem grupy rówieśniczej? Czego właściwie dzieci się wstydzą? Okazuje się, że naprawdę wielu, często absurdalnych rzeczy.

Do napisania tego artykułu skłoniła mnie ostatnia sytuacja, której byłam świadkiem.

Mama wybierała z ok. ośmioletnim synkiem zakupy na jakieś przyjęcie. Co chwilę pytała go, czy woli więcej wody, czy soków. Pozwalała mu wybrać jakieś przekąski. Ucieszona kobieta za każdym razem chwaliła syna za „dobry wybór” a ten jakby z niesmakiem i wielkim ciężarem wkładał do wózka produkty.

– Dlaczego ty jesteś taki zły? –  Zapytała w końcu matka.
– Bo nie chce urządzać urodzin w domu! Nikt z moich znajomych nie robi już urodzin w mieszkaniach. Jak my się pomieścimy w tych dwóch pokojach?

Nie widziałam reakcji tej kobiety. Zamurowało mnie i szybko odeszłam. Nie będę ukrywać, że zrobiło mi się strasznie smutno, bo wiem, jaki to cios… ale cios nie dla dziecka, ale dla matki, która za swoje ciężko zarobione pieniądze chciała sprawić uśmiech na twarzy swojego dziecka. A z drugiej strony rozumiem trochę tego chłopca, bo sama mieszkałam w sześć osób w dwupokojowym mieszkaniu, a o swoim własnym „kącie” mogłam jedynie pomarzyć. Co nie zmienia faktu, że nigdy nie obwiniałam za to swojej rodziny i wiedziałam, że małe mieszkanie wcale nie świadczy o tym, że jesteśmy biedniejsi, gorsi itp.

Okazuje się, że wiele dzieci i nastolatków wstydzi się swoich rodziców oraz warunków, w jakich mieszkają. W dodatku wiele młodych ludzi czuje żal do rodziców, że nie mogą sobie pozwolić na droższe gadżety, markowe ubrania i wakacje. Do tej listy można śmiało dopisać również wygląd rodziców, zachowanie oraz wykształcenie i pracę, jaką wykonują.

13-letnia Jagoda wstydzi się wyglądu swojej mamy. Na jednym z forum prosi użytkowniczki o radę, jak ma rozmawiać z mamą, aby zaczęła dbać o swój wygląd. Nie szczędzi przy tym określeń takich jak „spasła się”, czy „leń śmierdzący”. Kiedy dostaje reprymendy od innych użytkowniczek, próbuje się bronić:

– Wszyscy w szkole się ze mnie śmieją! Kiedy mama wybiera się na wywiadówkę, wiem, że następnego dnia w szkole będę słuchała uwag na temat jej wyglądu. Nawet inni rodzice o niej rozmawiają.

O tym, jak bardzo dzieci wstydzą się tego, że nie mają drogich ubrań i nie mogą pozwolić sobie na droższe gadżety, przekonała się Mama 9-letniej Oli.

„Moja córka po wakacjach zaczęła przychodzić ze szkoły coraz bardziej smutna. Nauczycielki uspokajały mnie, że nie dzieje się nic złego. A ja z każdym dniem odbierałam coraz smutniejsze dziecko. Umówiłam nas do psychologa dziecięcego, bo nie mogłam dłużej na nią patrzeć. Przestraszyła się tej wizyty i dopiero przed nią przyznała, że wstydzi się, że jest biedna. A my nie jesteśmy biedni, to jest w tym wszystkim najgorsze. Ja pracuję na kasie w jednym z marketów, a mąż jeździ na wózkach widłowych w całkiem dobrze prosperującej firmie produkcyjnej. Mamy mieszkanie, nie jest zbyt duże, ale starczyłoby miejsca jeszcze na jedno dziecko. Codziennie dobry, zdrowy obiad… No nigdy nie powiedziałabym, że jesteśmy biedni.

Ale z córki w szkole się śmieją, bo jej mama pracuje na kasie. I oceniają nas wszystkich jako biedotę. Ale wiecie co? Mnie to tam nie obchodzi, bo wiem, że biedni nie jesteśmy. Martwię się o moją córkę, która teraz bardziej niż mamy, słucha rówieśników. A rówieśnicy, nieważne jakby byli bogaci, to z pewnością ubożsi są o kulturę i wartości”.

Dzieci bardzo dużo wynoszą z domu. To do obowiązku rodziców i najbliższej rodziny należy uczenie dzieci kultury i poszanowania cudzej godności. Dużo opiekunów zapomina, że chociaż słowa mają naprawdę wielką moc, to czyny mają jeszcze większą. Na próżno więc uczyć dziecka kultury, jeśli sami nie jesteśmy dobrze wychowani.

Ucz się, bo będziesz rowy kopać, czyli jakie wartości wynoszą z domu niektóre dzieci?

Dzieci widzą zachowania dorosłych, słuchają, o czym dyskutują ich matki i ojcowie. Więc jeśli mama spotyka koleżankę i zaczynają obgadywać inną osobę, nie można się dziwić, że dziecko robi to samo w szkole.
Zapewne nie raz byłaś w sytuacji, kiedy ktoś w sklepie coś stłukł albo niechcący połamał. Większość ludzi odchodzi ukradkiem albo znika tam, gdzie pieprz rośnie. A wypadałoby poczekać i przeprosić pracownika sklepu. Niby nic, a tak wiele można zrobić, żeby okazać komuś szacunek.

A z drugiej strony niekiedy presja rówieśnicza jest tak duża, że dobre wychowanie ma się nijak do rzeczywistości. Dzieci wychowane w harmonii i szacunku pod wpływem rówieśników mogą zrobić rzeczy, które mogą wydawać się nie do pomyślenia. W pewnym wieku, zwłaszcza w okresie dorastania dla dziecka liczą się głównie znajomi. Każdy chce zrobić na kimś wrażenie. A młodzież uwielbia się buntować i sprawdzać, jak daleko można się posunąć. A jak najlepiej się dowartościować? Wybrać sobie z pozoru słabszą osobę i wyżyć się na niej oraz pokazać swoją „wyższość”. Dorastanie to bardzo burzliwy okres, w którym nastolatkowie są bardzo wrażliwi i każdy chce wygrać wyścig o najlepsze miejsce w szeregu. A ci, którzy nie chcą tego robić, po prostu padają ofiarą swoich kompleksów i zaczynają wstydzić się wszystkiego, z czego są wyśmiewane.

Co możemy zrobić, aby nasze dzieci budowały świat pełen wartości?

Niezależnie w jakim wieku jest dziecko, zawsze warto interweniować, kiedy pojawią się podejrzenia o wstydzie. Bo często ten wstyd jest wyolbrzymiony i powstał pod wielką presją otoczenia. Żyjemy w świecie, gdzie liczy się pieniądz. Ludzie zapominają o prawdziwych wartościach i sami zaczynają dzielić się na tych „lepszych” i „gorszych”. A przecież w życiu wcale nie o to chodzi. Żadna praca nie hańbi, jeśli wykonywana jest uczciwie. Nie ma wcale definicji, która mówi, że adwokat jest lepszym człowiekiem niż pani sprzątająca biura. Jeżeli kiedykolwiek ktoś stwierdził, że dziecko kochane to te, które ma wszystko, był w wielkim błędzie. Bo miłość i wartości nie da się przeliczyć na żadne pieniądze.

Zobacz również

# Ku przestrodze
close slider
TWOJA HISTORIA KU PRZESTRODZE (4)